< > wszystkie blogi

Powiało nudą

Od dziś zawsze będę kończył, to co zacz...

Ciiii...

10 października 2011
Chciałem ominąć temat wyborów. Nie jest on moim ulubionym. Prawie udało mi się wytrwać w tym postanowieniu. Prawie, bo dużo rzeczy jestem w stanie przeżyć i przejść nad tym do porządku dziennego, ale...
Mimo wbudowanego w oczy, uszy i umysł AdBlocka, pewnych rzeczy nie udało mi się ominąć. Miało być pięknie, a pewnie wyjdzie, jak zwykle. Frejr z wielkim rosnącym zażenowaniem oglądał, jego zdaniem najgorszą kampanię wyborczą, odkąd pamięta. Kampania upłynęła pod znakiem braku pomysłów, co dalej z coraz gorszą kondycją finansową, jak i polityczną kraju, pod znakiem gróźb terroru albo ze strony Ryżego Ch..., albo ze strony niezrównoważonego pieniacza. Przepraszam, nie zapominajmy o błaźnie. Ponieważ realnych pomysłów, jak rządzić brakło, nawet amatorom ciepłych posadek na Wiejskiej nie chciało się kręcić wyborczej kiełbasy, mamiąc ludzi fałszywymi, obietnicami, obecna kampania była nieco barwniejsza, choć moim skromnym zupełnie pozbawiona smaku, i dająca wyraźnie do zrozumienia, że i tak nikt nie zamierza nic zrobić, ale chcą się dostać do parlamentu. Najbardziej widoczne 2 ugrupowania starały się przekonać, że jak nie wygrają oni, to wygrają ci drudzy i będzie to tragedia. Będzie. Tylko, że nie ma znaczenia, którzy wygrają. Wątpliwie prawnie poprawny spot jednej z partii przekazywał jednoznaczny wizerunek elektoratu drugiej, jako moherowe oszołomy. Wątpliwie zgodny z prawem, bo wątpię, by osoby biorące w nim udział wyraziły na to zgodę: http://www.youtube.com/watch?v=0jrhMDAR2EI Jednocześnie prócz oczerniania i ośmieszania przeciwników, ugrupowanie stosuje groźby karalne, jawnie przyznając, że zrobili dużo, ale wiele jeszcze jest do zrobienia i oni to zrobią, jak będą mieli drugą szansę. Dodatkowo obiecują wyrwać Unii więcej kasy na szpitale, dzieci, kościoły, drogi, benzynę i w ogóle wszystko. Fakt, że nie uda im się tego zrobić, pozostaje przemilczany, ale przecież Polakowi należy się kasa z Unii. Tamci z kolei straszą, że jak Ryży znów będzie w rządzie, to w rządzie będzie facet, który ma w zwyczaju nosić gumowe penisy po kieszeniach. Jednym słowem psychologia strachu. Nie wybierzesz nas, to wygra ten drugi, a wtedy zobaczysz. Zabawa w dobrego i złego glinę, tylko tego dobrego nie ma. Wrocław wyglądał jak jedno wielkie wysypisko śmieci. Szczytem bezczelności wykazał się pewien doktor z PWr, który z kompletnym brakiem pomysłów, ale ze świetnym zapleczem finansowym i wolontariackim, bo jego twarz straszyła Frejra z większości przystanków, które były wytapetowane "legendą Wrocławia", ze słupów, drzew, krzewów, wiaduktów, trawników a nawet niektórych balkonów. Nie umniejszam zasług tego pana, bo z informacji, które Frejr zdobył, Morawiecki faktycznie wielce się przysłużył w przyszłości. Ale nie żyjemy w przeszłości i jechanie na samej opinii, nie wyciągnie Polski z szamba w którym tonie. Pan Kornel swój cel osiągnął. Frejr go zapamiętał i uważa, że naoglądał się go ostatnio wystarczająco wiele, żeby nie chcieć tego robić więcej. A i tak hitem sezonu stał się spot pani Kasi Lenart: http://www.youtube.com/watch?v=9xHIkB_6vzU Ciekawa dyskusja wywiązała się na jej fanpejdżu Frejr się zastanawia, czy obietnica, że dostanie się więcej w kontekście striptizu wykonanego przed kamerą będzie się kwalifikowała jako przyrzeczenie publiczne, i czy udając się do pani Kasi, z kopią, zdjęciem czy kserem karty, gdzie oddało się na nią swój głos, dostanie się lodzika, nagie fotki lub film porno z jej udziałem? Czy może, jak autor tekstu o przyrzeczeniu zauważył, w nawiązaniu do obietnicy stu milionów to obietnice wyborcze, można sobie pomiędzy zwieracze wetknąć. Frejr występuje z inicjatywą obywatelską w kwestii ustawy o rozszerzeniu ciszy wyborczej z dwóch dni do czterech... Albo nie, dla pewności do pięciu lat. Kto jest ze mną?
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi