Dziś między innymi skruszony gangster, cygańska rodzina i profesjonalista jakich wielu.
#1. Szkolenie
Stoi przede mną klientka z nastolatką.
- Wie pan, ona sobie taki aparat kupiła, pan jej wytłumaczy, jak ładne zdjęcia robić.
- Sporo pracy mam teraz i…
- Ale to tak w dwóch zdaniach tylko.
- Ciężko trochę 5 lat szkoły w dwóch zdaniach…
- Ale nie, to tak tylko, z obsługi jak tutaj, wie pan, co naciskać, do czego te przełączniki.
- Aha, no dobrze.
Klientka poszła rozglądać się po promocjach, a nastolatka podała mi aparat. Stara ładna lustrzanka na kliszę, no to myślę „luzik”. Zaczynam prezentację.
- No to zaczniemy od obiektywu. Tutaj jest pierścień ostrości, może być ostre coś co jest bliżej albo dalej i sobie kręcimy. Tu nawet jest napisane ile metrów, ale to tak poglądowo.
- Mhm – nastolatka przytakuje.
- Tutaj ustawiamy przesłonę, jak jest bardziej zamknięta… – tłumaczę dalej
- Mhm – nadal przytakuje, ale jakoś się dziwnie na mnie patrzy.
- Tutaj mamy wajchę samowyzwalacza….
Po chwili wraca klientka, staje obok nas i sama też przysłuchuje się temu co ja tam opowiadam, po czym nagle zaczyna się śmiać. Przerywam i patrzę na nią.
- A ha ha, ja zapomniałam panu jednej rzeczy powiedzieć – mówi rozbawiona.
- Tak? – pytam, a ona wskazuje na nastolatkę.
- Ona nie mówi po polsku, z Niemiec na wymianę przyjechała.
Bez komentarza.
#2. Misjonarka
Do zakładu wpada atrakcyjna dziewczyna
- Dzień dobry, pyknie mnie pan?
- Mmmm, a z której strony? – uśmiecham się.
- Tak po bożemu, na wprost – odwzajemnia uśmiech.
Oczywiście chodziło o zdjęcie do paszportu, nie wiem, co mieliście na myśli.
#3. Niegramotny
Do zakładu weszły dwie muzułmanki w bardzo bogato zdobionych szatach.
- Dzień dobry, w czym mogę paniom pomóc?
- Ablululubululul – mówi coś pierwsza po arabsku.
- Du ju spik inglisz? – pytam
- Allababallababal – mówi coś druga po arabsku.
- Ablan ustedes espaniol?
- Budala lallalala – denerwuje się pierwsza.
- Ruski panimajesz?
- Alibadullibadabi – coraz bardziej zdenerwowana.
- Dojcz? Franse? Italia? … Sindarin? C ?
Naprzewracała oczami i wyjęła złotego iPhone'a. Pomyślałem, że zadzwoni do kogoś, kto zna polski i przekaże mi telefon. Jednak nie. Napisała notatkę w telefonie i mi ją pokazała. Notatka była oczywiście po arabsku.
#4. Papier błyszczący
Przykładowa pożądana forma:
- Poproszę odbitki 10×15 na papierze błyszczącym.
Albo nawet w skrócie:
- Poproszę pocztówki na błysku.
Wersje klienckie:
- Poproszę odbitki 10×15 na błyszczu.
- Poproszę widokówki na połyskowym.
- Poproszę kartki na świecącym.
- Proszę na blask.
- Na poślizgowym.
- Papier opalizujący.
- Na śliskim.
- Lepki.
- Mokry.
Po miesiącu pracy można się przyzwyczaić.
#5. Dobry Cygan
Do zakładu wchodzi cała romska rodzina. Gość, dwie dorosłe babeczki i zgraja dzieciaków. Powiedział, że wszystkim trzeba zrobić zdjęcia do dokumentów.
No to będzie hardo – myślę sobie – kawał roboty. Wziąłem go pierwszego na stołek. On siedzi i się cieszy, ja fotografuję, babeczki coś tam między sobą trajkoczą podenerwowane, a zgraja dzieciaków rozpirza sklep w drobny mak. Hałas jakby do bunkru granat wrzucić. Fotografuję kolejne osoby z przeczuciem (popartym doświadczeniem), że pewnie mnie jakoś w ciula robią i wcale nie zapłacą za te zdjęcia.
Mam wrażenie, że rwetes narasta. Jednym okiem pracuję, drugim patrzę na kasę, trzecim na babeczki, a czwartym na zgraję dzieciaków i przemieszczający się między półkami towar. Mija 30 minut, a ja jestem już psychicznie wycieńczony. Tętno 200 bpm, pot na plecach, piski w uszach.
Zaraz na zawał zejdę – myślę sobie – niech już idą, bo tych zdjęć im nie obrobię. Wtedy gdzieś z drugiego końca pomieszczenia mój wzrok krzyżuje się ze wzrokiem głowy rodziny, który drze się do mnie niemiłosiernie z bananem na twarzy, a ja sobie tak myślę tylko, że no trudno, kultura inna, to i tak mają po prostu i nawet sobie sprawy nie zdają, że to nam trudniej znieść, ale nie… bo on krzyczy do mnie tak:
- Cygan fajny! HA HA HA! Cygan duży hałas! HA HA! CYGAN DOBRY JEST I KRZYCZY DUŻO! Ludzi denerwuje bardzo! HA HA HA!
No jakby mnie ktoś starym pstrągiem po pysku wytrzaskał, ale przyjąłem formę i krzyczę do niego:
- Cygan dobry! HA HA HA! Cygan płaci teraz! Cygan wróci za godzinę!
- HA HA HA! Cygan zostawił pieniądz i Cygan bedzie za godzine! A HA HA!
- Tylko Cygan słucha mnie, HA HA HA.
- HA HA?
- Cygan bedzie za godzine i Cygan PRZYJDZIE SAM! A HA HA.
- DOBRA, HA HA HA HA – nakrzyczał na kobiety, lekko kopnął dwójkę dzieci, resztę popchnął w kierunku drzwi i wyszli, a ja zamknąłem zakład na 5 minut i usiadłem na zapleczu. Piłem powolutku wodę i sprawdzałem co chwilę w lustrze, czy czacha mi już przestała dymić.
Po odbiór przyszedł sam – dobry Cygan.
#6. No i fajnie
- Dzień dobry. Zrobicie mi takie zdjęcia jak ostatnio?
- A jakie ostatnio robiliśmy?
- Ładne.
#7. Za błędy młodości
Zarobiony kręcę się wkoło, nawet nie zauważyłem kiedy wszedł klient. Podchodzę do kasy i widzę, że stoi tam sobie chłopak około 30 lat. Z wyglądu mocny kryminalista, stanowczy, pewny krok, władcza poza, blizny na twarzy, bystry wzrok przez okulary w grubych oprawkach, które miały chyba zasłaniać te wytatuowane łezki pod lewym okiem. Do tego jeszcze kilka niedużych tatuaży na facjacie i szyi.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, poproszę zdjęcia do karty pobytu, płacę z góry – zaczął bardzo grzecznie.
Kiedy kładł pieniądze na ladzie, spod mankietu kurtki wysunęła się wytatuowana nieduża swastyka, stanowiąca komplet z gotyckim WHITE POWER na dłoni.
- Poproszę 8 sztuk, przyjdę za godzinę po odbiór. Może tak być?
- Ja... jasne, tak.
- Dziękuję bardzo, do zobaczenia – pożegnał się grzecznie.
Wyobraźnia kazała mi akurat przypominać sobie te wszystkie amerykańskie filmy, na których taki gość wchodzi do sklepu i wyciąga broń, więc nawet nie zwróciłem uwagi na to, że stała za nim Murzynka i to właśnie jej miałem zrobić zdjęcia.
Chłopak pojawiał się regularnie przyprowadzając swoich egzotycznych podopiecznych. Zawsze był bardzo grzeczny. Po kilku rozmowach przyznał, że rozstał się z przeszłością i stara się odpracować swoje błędy pomagając mniejszościom. Autentycznie się wzruszyłem.
#8. Błysk, mat?
- Odbitki na papierze błyszczącym czy matowym?
- A czym to się różni?
- Matowe lepsze do ramek, błyszczące do albumów. – wyrobiłem sobie najprostszą formułkę.
- Aha…
- Więc jak?
- To ja przyjdę jutro może, jeszcze się zastanowię.
#9. Piony, poziomy
- Przepraszam, macie takie ramki, żeby były poziome? – klientka pyta po kilku minutach przeglądania półek.
- Tak, wszystkie można dać w poziome, a są poustawiane w pionie, żeby się więcej zmieściło na półkach.
- Nie rozumiem, że niby jak to działa? – pyta, oglądając ramkę z każdej strony.
Biorę do ręki ramkę i obracam ją z pionu w poziom.
- Ooooo, a to ciekawe. I one wszystkie tak? – zaskoczona.
- Co do jednej.
#10. Profesjonalista
- Ja też mam zakład fotograficzny, tylko mi maszyna siadła i dam dużą partię odbitek do wywołania, tylko powiedz mi dokładnie na czym robicie. Tylko tak bez owijania, bo ja się na tym znam.
- Puszczamy na Frontierze trzysta trzydziestce, mamy fuji glossy i lustry 127, 152, 203, silk 152, wołamy w 38 stopniach, termostaty stabilne, chemia CP- 48II zawsze oryginał, demineralka, na sofcie mogę fitować, fillować, a jak ma pan amatorkę, to na free cropie polecę ręcznie. Gęstość robię ręcznie bez AC. Poprawki puszczam do skutku. Pliki mogą iść po eFTePie albo w chmurze.
- Eeee… Aha… ten… czyli…
- Czyli dobrze robię, nie ma lipy.
- No, tak to ja rozumiem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą