Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Szpitalne życie III - dyżur na SOR

55 711  
350   16  
Kliknij i zobacz więcej!Kolejny dyżur na SOR-ze przeszedł do historii. Trudno policzyć, który to już w mojej karierze. Niejedno już widziałem, zszywałem, znieczulałem i diagnozowałem, ale na każdym takim dyżurze uczę się czegoś nowego.

Na tym nauczyłem się, jak ważna jest praca zespołowa. Chwilami było bardzo ciężko - chmara pacjentów i nie wiadomo, którym najpierw się zająć, bo wszyscy wymagają pomocy teraz, już. W takich chwilach przekonujesz się, że bez personelu pomocniczego nic nie zdziałasz. Samotny Rambo wycinający w pień połowę wietnamskiej armii to fajna rzecz w kinie. W medycynie totalnie nie zdaje egzaminu.
SOR to nie tylko lekarz, ale też pielęgniarki systemu. Najczęściej ratunkowe albo anestezjologiczne. Tej nocy dyżurowałem z Danuśką - pielęgniarką ratunkową ze sporym stażem pracy. Danusia - wielkie dzięki za pomoc. Gdyby nie Ty, tej nocy mogło być parę razy dość nieciekawie. Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza noc razem. Na oddziale.

Wszystko zaczęło się od dziecka EMO, co się pocięło z żałości za światem. Dziecko pocięło się chyba dla samego pocięcia, niż chęci pójścia do Bozi, bo rany na śmiertelne nie wyglądały. W gorszym stanie był tatuś owego dzieciątka. Skończyło się na paru szwach i wizycie na psychiatrii. Dziecko EMO wyglądało na wyleczone z syndromu EMO. Kolejny dobry uczynek dla świata. Kto wie, może niedługo bycie EMO wpiszą na listę jednostek chorobowych i pootwierają dla nich ośrodki terapeutyczne.

Drugie przyjęcie: impreza na plaży. Na imprezie wiadomo: piwko, winko, wódeczka, full service. Potem zachciało im się kąpieli w morzu. Dla jednego pluskanie w wodzie o mało nie skończyło się tragicznie - o mało się delikwent nie utopił. Na szczęście, po stosownej gimnastyce (tak anestezjolodzy nazywają reanimację), pacjent ożył. W takich chwilach czuję się jak dr Frankenstein ożywiający swoje monstrum.

Kolejnym "klientem" okazał się 30-latek z hemofilią i wylewem. Miał szczęście, że mieliśmy w zapasie czynnik krzepliwości. Rarytas - inne szpitale nie mają.

Potem był zawałowiec. Schemat MONA (morfina, tlen, nitrogliceryna, aspiryna) i na kardiologię. Gdyby wszystkie zawały przebiegały tak lekko, miałbym o połowę mniej pracy i stresu. Z drugiej strony czasami adrenalinka się przydaje.

Jak tylko wywieźli pacjenta z zawałem na kardio, dostałem pacjenta z urazem oka. Badanie lampą szczelinową, wyciągnięcie ciała obcego.  Na szczęście przednia część oka w normie. Potem jeszcze dodatkowo badanie siatkówki i tarczy nerwu wzrokowego. Też wszystko ok. Pacjent zapytał, czy mogę mu jeszcze okulary wypisać - tak przy okazji. Powiedziałem, żeby nie przeginał, bo go uśpię.

Przykład bezgranicznej głupoty rodziców. Dziecko 3 lata ugasiło pragnienie Cilitem. Skutkiem jest oparzenie przełyku. Danusia bardzo szybko uspokoiła malca. Nie wiem, jak jej się to udało, bo jeszcze chwilę wcześniej słyszał go cały szpital. Z drugiej strony, jak ktoś ma dwójkę dzieci, to szkołę przeszedł niemałą.

Potem zaczął się prawdziwy Sajgon, bo pacjenci spadali nam na głowy jak jabłka z drzewa. Zajęcie się trzema naraz w momencie, gdy ma się tylko dwie ręce, jest sporą sztuką.

Po dyżurze wybrałem się do lekarza ze względu na dodatnią próbę Mantoux. Mam jakieś bakterie w drogach oddechowych. Dostałem antybiotyk i L4 na parę dni. Trochę odpocznę od atmosfery szpitala. Może wyskoczę z Danuśką na piwo albo z o.Tomaszem na herbatę? Kto wie.

Ze szpitalnych ploteczek:

Mamy nowego dochtora. Wszyscy wielce podnieceni, bo dochtór nowy jest "pięknej urody arabskiej", jak to go ochrzciły pielęgniarki z chirurgii. Nasze niezamężne dziewczyny anestezjologiczne też się nim zachwycają. Widać "boski wszystkomający Sirius Blease" nie wywołuje już takiego podniecenia jak dawniej. Ortopedzi zamówili sobie nową piłę do cięcia kości. Jak im się Arab znudzi, może nią będą się zachwycać. Sam osobiście pana doktora jeszcze nie widziałem - zobaczę pewnie jutro na nocnym albo we wtorek rano.

Dziewczęta zrobiły kawał Pokemonowi (nielubiany przez nikogo doktor), zamieniając cukier z solą. Skutek: pan doktor posolił sobie herbatkę i pocukrzył kanapeczki z pomidorkiem. Skutkiem było opróżnienie żołądka górą w łazience. Mam nadzieję, że mózgu nie zwymiotował, bo jeszcze by mu się pogorszyło (nie wyobrażam sobie, żeby mogło być z nim jeszcze gorzej).

Tekst wykorzystany za wiedzą i zgodą autora.

Oglądany: 55711x | Komentarzy: 16 | Okejek: 350 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało