Dla mnie przynajmniej, bo nie spotkałem się z takim zachowaniem wcześniej.
Jadę trolejbusem, wsiada gościu. Widać, że nie menel - wszystko uprane i czyste, ale kurtka wiatrówka w barwach tęczy po kolana, do tego beżowe spodnie w kancik i cwelki, które mogą robić za fotel bujany. Chce usiąść, ale ktoś wszedł wcześniej od niego i zajął miejsce. Ten go zaczął przepraszać (gestami). Wypatrzył sobie inne miejsce i nagle go zaczęło rzucać. Złapał barierkę, potelepał się kilka sekund i jak niby nigdy nic usiadł na upatrzonym miejscu. Co 2-3 minuty chwytał się za jakąś poręcz, wybujał się i spokój. Do tego miał w dłoni różaniec i przy każdym kościele żegnał się.
Po raz czwarty dzisiaj opowiadam tę historię i mój bracki jako jedyny powiedział mi, że to może być zespół Tourette'a. Jak się okazało, nie zawsze objawia się bluzganiem, jest to po prosu rodzaj ticku/ticka/tic-taca.
Ktoś, coś? Ciekawy jestem.
Jadę trolejbusem, wsiada gościu. Widać, że nie menel - wszystko uprane i czyste, ale kurtka wiatrówka w barwach tęczy po kolana, do tego beżowe spodnie w kancik i cwelki, które mogą robić za fotel bujany. Chce usiąść, ale ktoś wszedł wcześniej od niego i zajął miejsce. Ten go zaczął przepraszać (gestami). Wypatrzył sobie inne miejsce i nagle go zaczęło rzucać. Złapał barierkę, potelepał się kilka sekund i jak niby nigdy nic usiadł na upatrzonym miejscu. Co 2-3 minuty chwytał się za jakąś poręcz, wybujał się i spokój. Do tego miał w dłoni różaniec i przy każdym kościele żegnał się.
Po raz czwarty dzisiaj opowiadam tę historię i mój bracki jako jedyny powiedział mi, że to może być zespół Tourette'a. Jak się okazało, nie zawsze objawia się bluzganiem, jest to po prosu rodzaj ticku/ticka/tic-taca.
Ktoś, coś? Ciekawy jestem.
--
46&2