Zastanawiałeś się kiedyś, że sporo lepiej się wstaje, gdy nie ma żadnego przymusu? Na ten przykład wolna sobota jest najlepszym dniem do wstawania. Dużo gorzej idzie, gdy trzeba coś zrobić. A już koszmar jest, gdy ze snu zostaniemy brutalnie wyrwani. Obojętne, czy przez koszmar nocny, czy przez inną osobę.
Pewnego cudownego wręcz poranka, kiedy to udawałam, że śpię, by nie iść do szkoły, bo czekał mnie sprawdzian z matematyki. Mama weszła do mojego pokoju i zaczęła mnie budzić. Byłam zbyt rozleniwiona by wstać, zresztą komu by się chciało? Mamusia budziła mnie i budziła, ale ja nie dawałam za wygraną udawałam, że śpię w najlepsze. Po piątej próbie budzenia mnie mamy cierpliwość się skończyła, zabrała mi cieplutką kołderkę i ściągnęła mnie z łóżka na podłogę po czym wyszła. Gdy przyszła za jakiś czas spałam na podłodze przykryta dywanikiem. Wtedy moja rodzicielka po prostu eksplodowała, nawrzeszczała na mnie i powiedziała, że jak za pięć minut przyjdzie, a ja nadal będę spała to zawlecze mnie do wanny i zrobi "miłą pobudkę". Pomyślałam "No kurde, ludzie dajcie spać! Jak tak można...". Wpadłam na genialny pomysł, otworzyłam łóżko pościeliłam sobie w pojemniku na pościel, wcześniej napisałam kartkę, że musiałam szybko wyjść z domu, bo spóźniłabym się do szkoły. Schowałam buty, plecak, wszystko cacy. Poszłam spać do środka łóżka, zamknęłam je, nie było mnie w domu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą