Wyszedł facio po 15 latach z więzienia. Wyszedł i pojechał do rodzinnego Lublina. Chodzi, patrzy, niczego nie poznaje, wszystko nowe, wszystko go zachwyca.
Patrzy i widzi migający psychodelicznie neon: "Herbaciarnia". Wejdę - pomyslał.
Usiadł przy stoliku, rozgląda się zaciekawiony. Ciepło, czysto, romantycznie, muzyka cichutko się sączy... Po krótkiej chwili podbiega do niego młoda dziewczyna i pyta z uśmiechem:
- Co szanownemu Panu podać?
- Hmm... Wiesz córciu, już piętnaście lat w Lublinie nie byłem... Patrzę i oczom nie wierzę... Przynieść mi proszę filiżankę gorącej herbty! Tylko tyle, proszę...
- Ale proszę szanownego pana u nas jest bardzo duży asortyment herbat: czarna, zielona, owocowa... A w każdej po dziesięć rodzajów! Jaką panu podać?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą