Możesz się teleportować w dowolne miejsce na świecie, ale... – Mistrzowie internetu
Kosciarz
·
14 czerwca 2023
84 204
435
109
W dzisiejszym odcinku m.in. kiedy babcia daje ci stówkę; jak w Cieszynie zawieszono flagi przed procesją Bożego Ciała; co można powiedzieć zarówno w sypialni, jak i na festynie rodzinnym oraz jak zburzyć idealny disnejowski krajobraz.
Czerwone flagi, które powodują, że po pierwszej randce na pewno nie będzie kolejnej
Foka
·
14 czerwca 2023
50 595
219
81
Chcecie dowiedzieć się, jak uniknąć nieprzyjemnych sytuacji na randkach i zwiększyć swoje szanse na drugie spotkanie? Oto przykłady zachowań, które mogą zepsuć pierwsze wrażenie i zniechęcić drugą osobę do umówienia się z tobą na drugą randkę. Poznaj pułapki, które należy omijać oraz zyskaj cenne wskazówki, jak nie zniszczyć swoich szans na dłuższy związek.
Dzisiaj:
- Mateusz Morawiecki broni Jarosława Kaczyńskiego
- Ojciec Tadeusz Rydzyk z okazji 20-lecia TV Trwam narzekał, że nie dostaje odpowiednio dużo pieniędzy
- Beata Kozidrak szczerze o swojej jeździe po pijaku
- Byli specjaliści od wizerunku PiS krytykują obecne działania partii
- Marka YES zaatakowana w sieci za swoją kampanię opartą na prawach osób LGBT w Polsce
Mateusz Morawiecki w ramach swojego przedwyborczego turnee
po Polsce
wystąpił ostatnio w Łochowie przed mieszkańcami powiatu węgrowskiego. Mówił oczywiście
o licznych sukcesach partii rządzącej, chwaląc przy tym samego prezesa
Jarosława Kaczyńskiego:
Można mówić o wskaźnikach ekonomicznych, makroekonomicznych.
One są dobre. Widzi to także Komisja Europejska, widzą to rynki finansowe. Nie
mam tutaj żadnych obaw.
Jak chcemy ująć to jednym sformułowaniem, co się takiego
stało w 2015, 2016 roku, to powiem tak: Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z
dziadostwa, które wcześniej widoczne było w bardzo wielu wymiarach. I w
wymiarze instytucjonalnym, i w odniesieniu do ludzi.
Pochwał dla prezesa było znacznie więcej:
To była diagnoza dotycząca braku odpowiedniego poziomu
godności, zapewnienia godności ludziom pracy, polskiej wsi, polskich miast i
miasteczek. Nie elitom. One sobie jakoś tam radzą zawsze. Zwłaszcza takie
kompradorskie elity, jakie, niestety, przez 25 lat w większości tutaj w Polsce
dominowały. Ale przywrócenie godności, szacunku i respektu zwykłemu
człowiekowi, zwykłej polskiej rodzinie, polskiemu rolnikowi, polskiemu
pracownikowi.
Jeśli oczywiście chcemy, aby ten dobrobyt zafundowany nam
przez Prawo i Sprawiedliwość trwał nadal, to partia musi wygrać kolejne wybory:
Chcemy, aby ta rewolucja godności trwała, rewolucja na rzecz
zwykłego człowieka, zwykłej polskiej rodziny. Tak ma być też w przyszłości. Nie
dajmy się zepchnąć z tej drogi. Aby kontynuować rewolucję godności, której
częścią są inwestycje lokalne, wsparcie polskich rodzin i budowanie
bezpieczeństwa, ale jest jeden warunek: do władzy nie mogą wrócić nieudacznicy,
partacze, lenie i cwaniacy, którzy doprowadzili budżet do wielkiej zapaści.
Ojciec Tadeusz Rydzyk udzielił ostatnio wywiadu
Naszemu Dziennikowi, w trakcie którego opowiadał o swoim dziele, Telewizji Trwam,
która obchodziła niedawno 20-lecie powstania. Przypomnę tylko, że do roku 2014
TV Trwam dostępna była jedynie w telewizjach satelitarnych i kablowych, a od
roku 2014 weszła do naziemnej telewizji cyfrowej.
Wracając jednak do samego wywiadu, Rydzyk opowiadał o tym,
jak to było z powstaniem TV Trwam:
Już wcześniej bardzo zachęcał mnie do założenia telewizji
słowacki biskup Paweł Hnilica, znany apostoł Fatimy. Mówił: „Ojcze, telewizja”.
Dzięki księdzu biskupowi poznałem w Rzymie matkę Angelikę, klaryskę, która
utworzyła w USA silną telewizję katolicką Eternal Word Television Network.
EWTN, tak jak Radio Maryja, powstała z niczego i jest utrzymywana przez widzów.
Kiedy po raz pierwszy zostałem zaproszony na kolację u Ojca
Świętego, Jan Paweł II zapytał mnie: "Kiedy telewizja?".
Odpowiedziałem: "Jak Ojciec Święty pobłogosławi, to za rok". Na
kolejnych spotkaniach Jan Paweł II często wracał do tego tematu, czuło się
niezwykłą miłość, życzliwość Ojca Świętego.
Rydzyk mówił również o niezależności finansowej mediów:
"Dobrodzieje" dadzą pieniądze, a później każą
robić to, co chcą. Wtedy kończy się wolność głoszenia. Życzę, żeby wszyscy
tworzący media nie dali się kupić, uzależnić pod pozorem środków na dobre cele.
Bardzo łatwo można także stracić media, które niepostrzeżenie przejdą w inne
ręce
A skoro jesteśmy przy finansach, to oczywiście trzeba było
również wspomnieć o wpłatach od wiernych:
Jesteśmy dopiero na początku tego, co powinniśmy robić.
Myślę też o dobrych filmach, reportażach. Takie materiały jednak sporo
kosztują. Gdyby wszyscy słuchacze i telewidzowie poczuwali się do
odpowiedzialności i każdy systematycznie co miesiąc pomagał, to byśmy dali radę.
I o tym, jak to inne telewizje są kupione:
Kościół w Polsce nie ma potężnych mediów, bo nie ma środków.
Mówili, że Kościół jest bardzo bogaty. To propaganda, to ta druga strona ma
olbrzymie pieniądze. Wystarczy popatrzeć, ile np. TVN przesyła rocznie milionów
dolarów zysku do swego właściciela w Ameryce.
To jest cały układ - wielkie koncerny międzynarodowe
powiązane z politykami i biznesem, z tymi, którzy kiedyś trzymali Polskę w
okowach komunizmu. Żyją ich dzieci, wnuki i dalej realizują swoje plany - na
pewno niekatolickie, często niepolskie. Trzeba mieć świadomość, że im nie
chodzi o piękną Polskę św. Jana Pawła II, bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego,
Danuty Siedzikówny "Inki" czy rtm. Witolda Pileckiego.
Pamiętacie jeszcze głośną w 2021 roku sprawę zatrzymania
będącej pod wpływem i prowadzącej pojazd wokalistki Beaty Kozidrak? Tropiła
węża za kierownicą swojego BMW, a badanie alkomatem wykazało obecność 2 promili
alkoholu w wydychanym powietrzu. Wokalistka tłumaczyła się, że dzień wcześniej
wypiła litr wina.
Rok później zakończyły się jej sądowe batalie rezultatem kary
w postaci łącznie 70 tys. złotych i zakazu prowadzenia pojazdów. Wokalistka w
końcu postanowiła opowiedzieć o całej tej sytuacji w udzielonym niedawno
wywiadzie:
Ten temat zawsze we mnie będzie i to, co przeżyłam, jest we
mnie. I wiele mnie to nauczyło.
Miałam poczucie, że jestem osobą, która tak dużo zrobiła, że
nikt mnie nie złamie. Jeśli ktoś chciał, to się nie udało. Wyszłam z tego
wszystkiego jeszcze silniejsza i wiem, czego chcę. Ale nie rozumiem, skąd się
takie chamstwo bierze, nie tylko pod moim adresem.
Spotkałam się z tak strasznymi komentarzami. Pisali:
"Ty sz*ato". Jakim prawem ktoś może mnie tak nazywać, czy ktoś mnie
zna? Czy wie, ile dobrego dla innych ludzi zrobiłam?
Wkurza mnie to, że ktoś może anonimowo tak utrudnić życie.
Ale tak to działa, potem my komentujemy, że to nieprawda i dajemy dalszą
pożywkę. To jest bez sensu. Ja jestem po to, żeby śpiewać, żeby tworzyć. Nie
chcę w to w ogóle wchodzić. Dla mnie to jest gnój.
Komentarze może rzeczywiście nie na miejscu, jednak wokalistka
też nie była bez winy.
Adam Bielan i Marcin Mastalerek to byli specjaliści od
wizerunku, którzy pracowali dla Prawa i Sprawiedliwości w ubiegłych latach.
Mężczyźni udzielili ostatnio dwóch niezależnych
wywiadów,
w których krytykowali obecne działania partii przed nadchodzącymi wyborami.
Marcin Mastalerek był gościem Roberta Mazurka na antenie RMF
FM, gdzie mocno krytykował obecne działania sztabu Prawa i Sprawiedliwości:
Oczywiście, PiS jest dzisiaj w defensywie, przespał kilka
ważnych momentów, przede wszystkim nie zareagował w żaden sposób na marsz 4
czerwca.
Sztab działa od grudnia, jak słyszę. Nie wymyślił nic przez
te wszystkie miesiące i nie usłyszał, że Donald Tusk od dwóch miesięcy krzyczy,
że będzie szedł w marszu. Sztab nie miał żadnej kontrpropozycji. To znaczy, że
przespał.
W niemal taki sam sposób wypowiedział się również Adam
Bielan w wywiadzie dla Polsat News:
To kilka dni, kiedy rzeczywiście PO uzyskało inicjatywę.
Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że kampanią z roku 2015
nie wygramy wyborów w 2023.
Jak to mawiają: uderz w stół, a nożyce się odezwą. No i się
odezwały. Na słowa mężczyzn zareagował szef sztabu wyborczego PiS,
Tomasz Poręba:
Spece od PRu: AdamBielan autor przegranej kampanii z 2007r.,
opuszczający PiS po katastrofie smoleńskiej🙉, twarz ciągnących w dół
niejasności wokół NCBR oraz „tu jestem,tu jestem”😂 MMastalerek Na aucie
ostatnich wygranych kampanii PiS. Niezłe kombo.
Mastalerek odpowiedział
krótko:
Pycha kroczy przed upadkiem. Dokładnie tak zachowywała się
Platforma Obywatelska w 2015 roku.
Firma jubilerska YES postanowiła wystartować z kampanią promującą – przynajmniej
w teorii – miłość jednopłciową. Obiecali, że pierwszym 10 parom jednopłciowym
zafundują obrączki, jeśli w czerwcu tego roku para kupi pierścionek zaręczynowy
i wrzuci na Instagram zdjęcie z całego zajścia z odpowiednim hasztagiem.
Musi zostać jednak spełniony jeden, kluczowy warunek. Do
końca roku 2027 w Polsce muszą zostać zalegalizowane małżeństwa jednopłciowe:
Jesteśmy całym sercem za równością, sprawiedliwością,
szacunkiem i otwartością – komentuje dyrektorka marketingu w firmie YES,
Justyna Lach.
Im głośniej będziemy domagać się legalizacji związków
jednopłciowych, tym większa jest szansa, że to się w Polsce stanie - dodaje.
Nie muszę chyba dodawać, że firma spotkała się z ostrą krytyką
i to również ze strony osób związanych i wspierających środowiska LGBT w
Polsce:
Wy sobie jaja robicie? Bo jak tak, to niezbyt śmieszny ten
żart. Niesamowity marketing, który ma na celu pokazanie, jak to firma
sprzedająca biżuterię jest inkluzywna i wspiera prawa LGBTQ+ w Polsce. Bo
wiecie, jak kupicie pierścionek za 1000 złotych, wstawicie zdjęcie i oznaczycie
markę Yes, to kiedyś, kiedyś albo i nigdy - jeżeli dożyjecie, a firma nie
zostanie zlikwidowana, to przy wprowadzeniu możliwości zawierania związków
małżeńskich przez polskiego ustawodawce, być może uda się Wam dostać obrączki
od firmy (ale tylko gdy przepisy wejdą w życie do 31 grudnia 2027 r. + do
wyboru będziecie mieli wskazane modele obrączek). Czyż to nie piękne? Czyż to
nie genialne? Czy Wam naprawdę nie jest wstyd? Sytuacja osób LGBTQ+ w Polsce
jest bardzo trudna. Z roku na rok jest coraz gorzej. Oddalamy się od tego, aby
przyznać tym osobom jakiekolwiek prawa, a jakaś firma stwierdza, że w Pride
Month (miesiącu dumy) LGBTQ+ ogłosi konkurs, który wręcz te osoby upokarza –
napisała Nie.pełnosprytna.
Kampanią #JestemKobietą pokazaliście, że możecie stać się
liderem jeśli chodzi o mądry, odważny i zaangażowany społeczność marketing, że
możecie wyznaczać trendy. Tym bardziej nie rozumiem, co się po drodze zmieniło.
Najpierw przypinki #dajewszyje, które - według Was - "wspierały kobiety w
Polsce", choć cały zysk z ich sprzedaży trafiał do Waszej kieszeni, ani
złotówka na cel charytatywny, np. organizacje prokobiece. A teraz organizujecie
konkurs, który w podręcznikach do marketingu będzie opisywany jako definicja
pinkwashingu. I który zwyczajnie upokarza (tak, to dobre słowo - upokarza) pary
jednopłciowe. Jeśli zaangażowany marketing ma być robiony w taki sposób, to
lepiej nie robić go wcale – dodaje Janina Daily.
W sumie to może należy wam podziękować za tę akcję - może
uświadomi niektórym wierzącym w dobre intencje firm, że dla korporacji nie ma
czegoś takiego jak walka o prawa człowieka czy zaangażowanie społeczne - liczy
się tylko zysk. Dokładnie to pokazaliście tym żenującym konkursem - że macie
zerową empatię i brakuje wam poczucia elementarnej przyzwoitości, a wszystkie
tego typu działania i kampanie z waszej strony obliczone są tylko i wyłącznie
na zwiększenie obrotów. Rozwiązanie jest jedno: przeprosiny, wpłata na jedną z
organizacji, które naprawdę pomagają i skończenie z udawaniem, że jesteście
jakimiś bojownikami o lepszy świat. Nie jesteście. Jesteście zwykłą firmą,
która w żałosny sposób próbuje robić kasę na ludziach, którzy chcieliby po
prostu mieć podstawowe prawa – twierdzi z kolei Martyna Jałoszyńska.
YES chyba poczuło, że nie wyszło do końca tak, jak się
spodziewali i że grunt zaczyna palić się pod nogami. Postanowili więc w jakiś
sposób się do tego wszystkiego odnieść:
Słuchajcie, czytamy wszystkie wasze komentarze i to dobrze,
że rozmawiamy! Ten konkurs to tylko pretekst do dyskusji o równości małżeńskiej
w Polsce i o tym, że nasz rząd lekceważy wyrok Trybunału Praw Człowieka i że to
nie jest w porządku i powinno się zmienić. Na hasło pinkwashing możemy
odpowiedzieć tyle, że "serio?" Jesteśmy jedną z nielicznych firm w
Polsce, która w ogóle porusza ten temat, pokazuje społeczność LGBTQ+ i zwraca
uwagę na nierówności. Prowadzimy biznes, ale wierzcie nam, ta akcja nie jest
nastawiona na zysk. I spokojnie, obiecujemy, że obrączki przekażemy niezależnie
od zmian w prawie. Tak więc tak. Jesteśmy z wami, a nie przeciwko wam.
Wspierajmy się. Peace and love.
Czy to wystarczy? Tego nie wiem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą