Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Historia mężczyzny, który po 10 latach pobytu w więzieniu skontaktował się z kobietą, która była jego prawdziwą miłością

23 663  
167   24  
Chcecie posłuchać historii, którą napisało życie? Podzielił się nią anonimowy użytkownik Reddita. Zatem przygotujcie sobie jakąś herbatkę czy kawkę i zapraszam do lektury.
Oto wpis autora, który ukazał się na Reddicie:

#1. 26 stycznia 2023 r.

TLDR: Nie jestem pewien, czy powinienem kontaktować się z moją byłą dziewczyną po tym, jak wyszedłem z więzienia.

Wersja dla lubiących czytać poniżej:

W czasie studiów zakochałem się w Darii (oczywiście nie jest to jej prawdziwe imię). Była o dwa lata młodszą siostrą mojego najlepszego przyjaciela – mojego rówieśnika – więc uważałem ją za niedostępną. Pomimo wszystko z każdym dniem czułem do niej coś więcej niż tylko sympatię. Jest ona jedną z tych niesamowitych osób, które żyją i oddychają po to, aby uczynić świat lepszym miejscem. Zatem jak mogłoby to mnie nie pociągać? Pewnego dnia powiedziała mi, że coś do mnie czuje. Ku mojej ogromnej uldze mój najlepszy przyjaciel też nie miał problemu z tym, że spotykam się z jego siostrą. Tak więc przez dwa cudowne lata Daria była moją dziewczyną.

Powinienem był poprosić ją o rękę. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem. Chyba myślałem, że mamy dla siebie nieograniczony czas. Byliśmy młodzi i nie było potrzeby się spieszyć.

Żyliśmy w kraju, który nie jest do końca demokratyczny i byliśmy działaczami politycznymi. Skończyło się na tym, że zostałem aresztowany i trafiłem do więzienia na dziewięć lat. (Proszę, nie myślcie, że jestem jakimś potworem. Nie chcę wchodzić w szczegóły, na wypadek gdyby mogło to w jakiś sposób mnie zidentyfikować, ale nikogo nie skrzywdziliśmy ani nie zrobiliśmy nic niemoralnego. To, co zrobiliśmy, nie jest nawet nielegalne w kraju, w którym obecnie mieszkam, a nasze przekonania były dalekie od ekstremizmu).

Nie widziałem ani nie rozmawiałem z Darią od dnia, w którym zostałem aresztowany. Niedługo potem zmarł mój przyjaciel (brat Darii), a Daria wyjechała z kraju ze względu na możliwość jej aresztowania. Nie było możliwości, żeby się ze mną skontaktowała, kiedy byłem w więzieniu, chociaż podobno po ucieczce kontaktowała się kilka razy z moim tatą.

W międzyczasie, gdy odsiadywałem wyrok, sytuacja w naszym kraju jeszcze bardziej się pogorszyła. Dlatego też kiedy odzyskałem wolność, postanowiliśmy wraz z ojcem wyemigrować. Od tamtej pory mieszkamy w Europie Zachodniej i żyje się tu całkiem w porządku. Mieszkam z tatą i mam stałą (choć gównianą) pracę.

Kilka miesięcy temu temu odnalazłam Darię w Internecie. Mieszka w sąsiednim kraju, w mieście oddalonym o siedem godzin jazdy pociągiem. Nie korzysta zbyt często z mediów społecznościowych, ale z tego, co widziałem, nie ma żadnych dowodów na to, że ma partnera lub dzieci. I nawet jeśli jest mężatką, byłbym zadowolony z roli jej przyjaciela, tak jak byłem przez pierwsze lata naszej znajomości.

Jakaś część mnie desperacko chce się z nią skontaktować, nawet mój tata zachęcał mnie do tego, ale czuję, że byłoby to zbyt samolubne. Okoliczności śmierci jej brata były dla niej bardzo traumatyczne i obawiam się, że jestem tylko żywą pamiątką wszystkich złych rzeczy, które nas spotkały. A jeśli ona ma partnera, czy mój kontakt z nią nie będzie stresujący dla niego i nie zakłóci ich związku? Nie chcę sprawiać jej więcej przykrości.

Dla mnie czas stanął w miejscu, bowiem byłem w więzieniu, ale wiem, że to dla mnie, a nie dla niej i dla nikogo innego. Daria tak dobrze sobie radzi, zbudowała od nowa swoje życie, a ja nie chcę go zburzyć tylko dlatego, że czuję, że mogę mieć w nim jakieś miejsce. I nawet gdyby zaprosiła mnie z powrotem do swojego życia, byłbym teraz tylko ciężarem z powodu mojego zniszczonego zdrowia psychicznego. Byliśmy rozdzieleni dwa razy dłużej, niż byliśmy ze sobą. Czy mam w ogóle prawo tęsknić za nią?

Na razie zadowalam się wygooglowaniem jej nazwiska co jakiś czas i sprawdzaniem, czy wszystko z nią w porządku. To po prostu bardzo boli i nie wiem, jak sprawić, by nie bolało. Nadal ją kocham z całego serca. Prawdopodobnie zawsze będę.

Mam się do niej odezwać czy zostawić w spokoju? Jeśli się z nią skontaktuję, co mam w ogóle powiedzieć?

W tym momencie kończy się pierwszy wpis mężczyzny, pod którym pojawiły się komentarze pocieszające autora i zachęcające, by spróbował zawalczyć o swoją miłość i o swoje szczęście. I doczekaliśmy się – mamy uaktualnienie. Jak potoczyły się losy autora i Darii?


#2. 27 stycznia 2023 r. i kilka następnych dni

TLDR – nie będzie żadnego TLDR. Czytamy i nie marudzimy.

Na wstępie chcę podziękować wszystkim, którzy służyli radą lub dobrym słowem. Tak długo wstydziłem się swojej sytuacji i spodziewałem się, że większość ludzi zareaguje bardzo negatywnie, jeśli się o niej dowie. Nie rozmawiałem o tym z nikim wcześniej, z wyjątkiem mojego taty i ludzi, których zadaniem jest mi pomagać (prawnicy, terapeuci itp.), dlatego byłem bardzo zaskoczony, że spotkałem się z tak wielkim współczuciem ze strony grupy zupełnie obcych ludzi. Dziękuję, naprawdę. Kilka osób prosiło o aktualizację i przynajmniej tyle mogę zrobić w zamian.

Wysłałem Darii wiadomość tego dnia, w którym opublikowałem swój post. To było coś w stylu: „Nie chcę przeszkadzać, ale chciałem się przywitać i pomyślałem, że dam ci moje nowe dane kontaktowe, gdybyś kiedykolwiek miała ochotę się ze mną skontaktować. Jeśli nie, to oczywiście zrozumiem”. Zostawiłem jej swój numer telefonu komórkowego i adres e-mail, życzyłem jej wszystkiego najlepszego i to wszystko. Wiedziałem, że minie trochę czasu, zanim odpowie, jeśli w ogóle odpowie. Więc próbowałem o tym nie myśleć.

W poniedziałek wcześnie rano zadzwonił mój telefon. Był to nieznany numer z kraju, w którym mieszka Daria. Kto inny mógłby do mnie stamtąd dzwonić? Trochę spanikowałem, ale w końcu odebrałem.

Zapytała kilka razy, czy to naprawdę ja. Nie mogłem stwierdzić, czy się śmieje, czy płacze. Na początku zwracała się do mnie bardzo czułą wersją mojego imienia, której używała, jak byliśmy razem. Ale potem szybko przeprosiła i poprawiła się, co trochę złamało mi serce. To był niezręczny telefon, ale nie w złym tego słowa znaczeniu. Byłem bardzo zdenerwowany i wyglądało na to, że ona też. Ale też byłem bardzo szczęśliwy.

Niektórzy z Was wspominali, że Daria chciałaby wiedzieć, że jestem bezpieczny, i okazało się, że te przypuszczenia były bardziej prawdziwe, niż mogłem to sobie wyobrazić. Ponieważ niepokoje w moim kraju bardzo się nasiliły w ciągu ostatniego roku mojego pobytu w więzieniu, bała się, że postanowią raczej po cichu mnie zabić niż wypuścić. Istnieją udokumentowane przypadki, w których inni więźniowie, tacy jak ja, trafiali do bardzo podejrzanych miejsc, a działo się to na kilka miesięcy przed moim zwolnieniem, więc jej obawy były całkowicie uzasadnione.

Powiedziała też, że wielokrotnie próbowała wysłać mi paczki z jedzeniem i wpłacać pieniądze na moje konto, ale jej próby były odrzucane bez wyjaśnienia. Po skazaniu nie pozwolono mi odbierać korespondencji i nie mogłem mieć żadnego konta bankowego ze względu na kwalifikację moich przestępstw, więc była zmuszona, by zrezygnować. Powiedziała mi to jako przeprosiny, tak jakbym był nią rozczarowany, że nie pomogła mi bardziej. Nie miałem pojęcia, że zrobiła coś takiego. Wiem, że to, co robiła nie było dla niej bezpieczne i czuję się okropnie, że naraziła się na ryzyko, próbując sprawić, bym poczuł się trochę bardziej komfortowo.

Wyglądało na to, że nie chciała więcej rozmawiać o tym, co się stało, więc do tych tematów nie wracamy. Zmieniliśmy tematy rozmów na bardziej wesołe: nasza praca, miasta, w których mieszkamy, jak mój tata przystosowuje się do nowego kraju. Kiedy weszła do pracy i musiała zakończyć rozmowę, zapytała, czy chcę kontynuować rozmowę przez aplikację do przesyłania wiadomości. Oczywiście zgodziłem się i natychmiast ją pobrałem. Wysyłaliśmy sobie wiadomości przez cały dzień, a ona nawet przerwała dojazd do domu, żeby wysłać mi zdjęcie restauracji wzorowanej na jednej z moich ulubionych książek – tylko dlatego, że pomyślała, że mi się spodoba. Powiedziała mi, że myślała o mnie za każdym razem, gdy ją widziała, ale niestety w samej restauracji nie jest tak smacznie, jak by się można było spodziewać po jej wyglądzie. Bałem się, że mnie nie pamięta, ale okazało się, że pamięta nawet to, co lubiłem czytać. Pamięta naprawdę wiele drobiazgów.

Od tamtej pory ciągle wysyłamy wiadomości do siebie i rozmawiamy przez telefon zaraz po tym, jak skończę pracę, dopóki nie zrobi się zbyt śpiąca. Czasami wydaje mi się, że mam 24 lata, a ona pisze do mnie z odległości kilku przecznic, jakby następną rzeczą, o którą mogłaby zapytać, było to, co będzie dziś na obiad. Innym razem wydaje się, że próbujemy przywrócić do życia martwe wersje nas samych, aby uniknąć przyznania się do tego, co straciliśmy. Wydaje się dużo bardziej nieśmiała niż kiedyś, bardziej wycofana, co chyba ma sens. Czasami martwię się, jak bardzo się zmieniłem i że może nie znajdzie we mnie niczego, co byłoby jej godne. Ale gdybym mógł wyrazić słowami, jak to jest słyszeć jej śmiech, gdybym mógł wyjaśnić, że jest też wiele rzeczy, które tak nas ze sobą łączą. Nie straciła nic ze swojej życzliwości, ciepła ani empatii. Wciąż się o mnie troszczy i nadal mi na niej zależy. Wiem, że odbudowanie przyjaźni po tym wszystkim, co się wydarzyło, będzie wymagało dużo cierpliwości, ale mam jej mnóstwo. Po prostu cieszę się, że mam szansę ponownie ją poznać.

Dziś rano Daria zapytała, czy chcę odbyć rozmowę wideo w ten weekend. Zgodziłem się, ale wstydzę się przyznać, że choć bardzo chcę ją zobaczyć, to bardzo się denerwuję. Wyglądam zupełnie inaczej, niż zapamiętała. Moja szczęka jest rozwalona i mam powybijane zęby (na szczęście wkrótce będę kwalifikować się do ubezpieczenia zdrowotnego i będę mógł to naprawić.) Straciłem na wadze, a w lustrze widzę starca. Martwię się również, że się rozkleję, kiedy ją zobaczę, i będzie mi potem bardzo wstyd. Naprawdę nie płaczę przy ludziach. Nie jestem do tego przyzwyczajony, a to chyba nie najlepsza okazja, by zaczynać. Poza tym, że nie chcę wyglądać na chcącego wzbudzić litość, nie chcę, żeby czuła się zmuszona do pocieszania mnie. Jeśli ktoś ma jakieś rady, jak sobie z tym poradzić, byłoby to bardzo mile widziane.

Ogólnie rzecz biorąc, ten tydzień nie mógł potoczyć się lepiej i jestem niezwykle wdzięczny wszystkim, którzy dodali mi trochę odwagi, której potrzebowałem, aby wysłać jej tę wiadomość. Po tysiąckroć dziękuję.

Gwoli wyjaśnienia: Ona nie ma męża ani dzieci. Jak powiedziałem w moim pierwszym poście, rozważałem skontaktowanie się z nią tylko dlatego, że w jej mediach społecznościowych nie było żadnych dowodów na obecność kogoś w jej życiu.
I tak został zakończony wpis drugi. Tym razem na kolejny przyszło nam czekać naprawdę długo.


#3. 23 marca 2023 r.

TLDR: No skoro już tu jesteś, to serio, wstyd nie przeczytać do końca.

Skontaktowałem się z Darią, powiedziałem jej, że denerwuję się wideorozmową, a ona uparła się, żebyśmy ją przeprowadzili od razu, żebym miał to już za sobą i przestał się martwić. Ujrzenie jej sprawiło, że wszystko wydawało się realne w sposób, w jaki wydawało się nierealne do tej pory.

Nadal wygląda jak dawniej, a nawet jest piękniejsza, jest już w pełni dorosłą i dojrzałą i pewną siebie kobietą. Miejsce, w którym mieszka, bardzo różni się od naszego kraju, z odrębną kulturą, z którą się zasymilowała. To, że zdążyła się przystosować i poczuć się tu jak u siebie, rozwiało złudzenie, że czas się zatrzymał. Myślę, że to był prawdopodobnie prawdziwy powód mojego zdenerwowania – ponieważ nie mogłem udawać, że nic się nie zmieniło. Najtrudniejsze było to, że nie mogłem sięgnąć przez ekran i objąć jej ramionami. Siedzenie przy telefonie i patrzenie, jak ktoś, kogo kochasz płacze daleko od ciebie nie jest łatwe. Popłakałem się i ja.

Nie wydawała się zaskoczona moim wyglądem, ale w końcu przyjrzała mi się i zapytała, czy tam, gdzie mieszkam jest tylko śmieciowe jedzenie. Opowiedziałem o mojej szczęce i o tym, że ją leczę (wymaga mniej zabiegów dentystycznych, niż myślałem, ale potrzebuję operacji). W odpowiedzi poprosiła o mój adres. Zamówiła wiele artykułów spożywczych, w tym wielu miękkich przekąsek, które są łatwe do spożycia, oraz tych napojów zastępujących posiłek, które są naprawdę smaczne. Od tamtej pory wysyła je co tydzień, chociaż mówię jej, że nie musi tego robić. Kiedy chciałem jej się odwdzięczyć, wyśmiała mnie i powiedziała, że jest mi winna dużo jedzenia, bo na uniwersytecie uchroniłem ją od śmierci głodowej. Uwielbiałem dla niej gotować i przypuszczam, że teraz cieszy ją karmienie mnie.

Rozmawiamy codziennie, a rozmowy wideo stały się naszym stałym nawykiem. Samo patrzenie na jej twarz sprawia, że czuję się cudownie, a początkowa niezręczność podczas rozmowy zniknęła. Świetnie się z nią rozmawia. Ostatniej nocy przyniosła swój komputer do kuchni i rozmawiała ze mną podczas zmywania. To niesamowite, jak takie przyziemne rzeczy mogą sprawić, że czuję się normalnie i jak w domu. Zupełnie zapomniałem, że kiedyś to było normalnością. Nigdy nie myślałem, że będę tak bardzo szczęśliwy, widząc, jak ktoś myje filiżanki po kawie. Zaczynam myśleć, że idea domu jako tylko fizycznego miejsca jest nieporozumieniem.

Lubi przesyłać mi zdjęcia, aby pokazać gdzie mieszka, jak wygląda jej życie. Była ciekawa, czy u mnie żyje się tak samo, czy może inaczej. Nie chciałem przyznać, że nie mam zbyt wiele pięknych chwil życia, którymi mógłbym się z nią podzielić. Chodzenie w różne miejsca po prostu nie wydawało się warte wysiłku. Ona jednak sprawiła, że to się zmienia.

Na początku na zdjęciach były drobne rzeczy. Wysyłała zdjęcie ciasta, które kupiła w kawiarni, mówiąc, że uważa, że w jej mieście są lepsze wypieki niż w moim. Wyszedłem więc i kupiłem sobie ciasto, abym mógł wysłać jej zdjęcie. Potem było piwo, potem konkurs, które miasto ma ładniejsze parki, ciekawszą architekturę, większy dom handlowy i tak dalej. Szybko zorientowałem się, że próbowała namówić mnie na częstsze wyjścia, ale podjąłem grę, żeby była szczęśliwa. Widziałem więcej mojego miasta w ciągu ostatniego miesiąca niż przez cały czas, kiedy tu mieszkałem. Byłem w muzeum sztuki i w końcu wyszedłem z kumplami na piwo. Obecnie wybieram się do miasta bez przymusu, jednak zwykle wybieram czas, w którym na ulicach jest mniej ludzi. Ale wychodzę samodzielnie, a to już coś.

Daria była bardzo towarzyska, więc pomyślałam, że cokolwiek się stanie, przynajmniej nie będzie samotna. Myliłem się. Jest wiele rzeczy, których nigdy nie powiedziała swoim przyjaciołom, ponieważ nie mogą się z nimi powiązać. Współczuliby jej i przestaliby ją traktować jak równą sobie. Nasze doświadczenia są różne, ale jesteśmy w stanie lepiej się zrozumieć niż inni ludzie. I pomimo własnego ciężaru, po cichu, bezinteresownie zdjęła połowę ciężaru z moich ramion. Podziwiam ją za to, że jest typem osoby, która po prostu to zrobiła.

Na Dzień Kobiet wysłałem jej storczyki i bardzo się ucieszyła, że pamiętałem o jej ulubionych kwiatach. Rzeczy, które mogę zrobić, aby wywołać jej uśmiech są niesamowicie małe, a ona zasługuje na o wiele więcej, niż jestem w stanie jej dać. Ale zrobiłbym wszystko dla tej kobiety.

Tam, gdzie ona obecnie mieszka, odbywają się protesty, jest policja i gaz łzawiący. Ilekroć tak się dzieje, czuje się zdenerwowana i ma trudności ze snem. Teraz przynajmniej mogę w nocy z nią rozmawiać przez telefon, żeby nie czuła się samotnie. Oprócz niepokoju pojawia się u niej także nostalgia. Opowiada o tym, kiedy to byliśmy my, protestując na ulicy. Cieszę się, że ona też ma dobre wspomnienia związane z nami i może się nimi ze mną dzielić.

Wreszcie powód, dla którego aktualizuję teraz: Daria przyjeżdża do mnie z wizytą. Rozmawialiśmy zeszłego wieczoru i wspomniałem, że kościół w pobliżu mnie ma specjalne okna zaprojektowane przez artystę, którego uwielbia i myślałem o tym, żeby w końcu je zobaczyć. Powiedziała, że byłoby nie fair z mojej strony, gdybym pojechał bez niej, więc zaprosiłem ją, żeby poszła ze mną. A potem jakoś z niejasnych planów na przyszłość zmieniło się to w konkretne plany na przyszłą sobotę. Miała przyjechać na cały dzień, ale powiedziałem jej, że to głupie jechać tak daleko i zostać na tak krótki czas i zasugerowałem, żeby została na cały weekend. Więc będzie tu od piątku do niedzieli. Nie miałem jeszcze czasu, żeby się denerwować, ale jestem pewien, że tak właśnie się stanie.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy udzielili porad i zachęt. To było bardzo pomocne i mi potrzebne.

I to jest trzeci i póki co ostatni wpis. Nie wiem jak Wy, ale ja czekam na kolejne.


16

Oglądany: 23663x | Komentarzy: 24 | Okejek: 167 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało