Mówi się, że czym skorupka za młodu nasiąknie... Ale od czego są elitarne placówki edukacyjne?
Małżeństwo żydowskie po dorobieniu się majątku postanowiło się ochrzcić.
Zmienili swoje zwyczaje ale... nie potrafili oduczyć swojego synka tzw. "żydłaczenia" polskiej mowy (ewidentny wpływ babci).
Po długim namyśle postanowiono oddać małego Moryca do elitarnej placówki edukacyjnej, prowadzonej przez o. Jezuitów. Przełożony owej placówki zapewnił stroskanych rodziców, że Moryc nie tylko zdobędzie odpowiedni poziom wiedzy, ale także z uwagi na zamknięty charakter kształcenia wad wymowy się pozbędzie.
Po kilku tygodniach stęsknieni rodzice pojechali odwiedzić Moryca i sprawdzić jego postępy. Pierwszego napotkanego braciszka zakonnego zapytali:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą