AquaDom w Berlinie to jedno z najciekawszych akwariów na świecie. Duża to zasługa 25 metrów wysokości i… windy umieszczonej wewnątrz. Można więc dosłownie zanurzyć się wewnątrz akwarium, by podziwiać ponad 1500 ryb. By zachować obiekt w idealnym stanie, 3 albo 4 razy dziennie czyszczony jest z osadów przez ekipę nurków. Atrakcja znajduje się w Centrum Morskiego Życia w hotelu Radisson Blu.

#2.

Produkcją najmniejszych akwariów na świecie zajmuje się natomiast niejaki Anatolij Koneno, mieszkaniec Syberii. Jego sztandarowe dzieło to akwarium o wymiarach zaledwie 30x24x14 mm, mieszczące zaledwie 10 ml wody i… filtr oczyszczający. W środku pływają również rybki - ale niedługo, bo ze względu na ich zwiększające się rozmiary trzeba szybko zastępować je nowymi, mniejszymi.

#3.

Nieustannie trwają badania nad tym, jak człowiek znosiłby pobyt w przestrzeni kosmicznej. Przyszedł natomiast czas, by sprawdzić, jak w podobnych warunkach odnalazłyby się ryby. W tym celu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej umieszczono akwarium - a w nim kilka słodkowodnych okazów. Na początek eksperymentu wybrano medaki (ryżanki japońskie), które są przezroczyste. Dzięki temu nie trzeba ich kroić, by zobaczyć, co mają w środku.

#4.

Co można zrobić ze starą i niepotrzebną - zwłaszcza w erze telefonów komórkowych - budką telefoniczną? Jeśli przerobienie na portal do innego wymiaru nie wchodzi w rachubę, to niech będzie przynajmniej akwarium. Z takiego założenia wyszła grupa artystów w Osace, którzy wzięli się za uszczelnianie wybranych nieużywanych budek i napełnianie ich wodą oraz złotymi rybkami.

#5.

Mimo szczerych chęci w żadnym akwarium na świecie nie dało się utrzymać żarłacza białego dłużej niż przez sześć miesięcy. Rekin ten nie odnajduje się nawet w największym zamknięciu, staje się agresywny i prędzej czy później dochodzi do scen, których nie powinny oglądać dzieci. Tak było np. w Monterey Bay Aquarium, gdzie żarłacz wyżarł na oczach zwiedzających wszystkie inne rekiny. Wtedy uznano, że należałoby jednak zwrócić mu wolność.

#6.

Akwarium w Melbourne zasłynęło jeszcze innym nietypowym eksponatem. Była nim kupiona w 2005 roku 7-metrowej długości kałamarnica złowiona u wybrzeży Nowej Zelandii, którą zamrożono w 3,5-tonowym bloku lodu. Umieszczenie jej na wystawie wzbudziło sprzeczne emocje, ale kurator twierdzi, że warto było zapłacić za przerośniętego mięczaka ponad 100 tys. dolarów - na co dzień kałamarnice żyją na głębokości co najmniej 400 metrów i rzadko jest okazja, by im się przyjrzeć.

#7.

„Gdzie jest Nemo?” to niezła historia, ale życie pisze ciekawsze scenariusze. Niemałym instynktem przetrwania wykazała się pewna złota rybka w Shima Marineland w Japonii, która - wrzucona do akwarium na pożarcie większym drapieżnikom - dała drapaka do zbiornika filtracyjnego i żyła tam przez dobre siedem lat, żywiąc się wpadającymi z wodą resztkami pożywienia.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7