Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielopak weekendowy XLII

27 047  
15   22  
Wielopak oznaczony tajemniczym symbolem XLII. Dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, że "XL" oznacza, iż nie należy do najmniejszych a "II" oznacza, że to drugi wielopak w tym miesiącu. Jasne? ;)

Pewien facet był zaprzysięgłym kawalerem. Któregoś dnia ktoś ze znajomych napuścił na niego biuro matrymonialne i facet odbiera telefon:
- Nie może pan tego tak odkładać! Mamy dla pana idealną partię. Wystarczy tylko jedno słowo, a ślub odbędzie się jeszcze w tym miesiącu.
- Proszę sobie nie zawracać głowy. Mieszkam z dwoma siostrami. One dbają o wszystkie moje potrzeby.
- Ależ proszę pana! Żadna siostra nie da panu tego, co żona.
- Powiedziałem "z dwoma siostrami". Nie powiedziałem "ze swoimi".

by Qbek

* * * * *

* * * * *

Syn uspokaja rodziców:

Kochani Rodzice!
Sesja wypadła mi nieszczególnie: nie zaliczyłem ani jednego egzaminu. Analizując przyczyny doszedłem do wniosku, że winę za to ponosi pewna, nie znana Wam, dziewczyna, która zamiast mnie dopingować do nauki, godziła się, abym przesiadywał u niej całymi dniami, a nawet parę razy powiedziała, że jest jej przyjemnie ze mną. Ale nie martwcie się: już jej szybko nie zobaczę, ponieważ pewnego dnia, kiedy jeden chłopak usiłował się do niej przystawiać, uszkodziłem go i teraz czekam właśnie na rozprawę. Poza tym wszystko w najlepszym porządku.


by Ramonka

* * * * *

Pewien nawalony facet szedł sobie ulicą niosąc pod pachą pudełko z dziurkami po bokach. Wpadł na kumpla, który spytał:
- Co tam niesiesz, stary?
- Mangustę
- A po co ci ona?
- Wiesz jak ja potrafię się upić... A kiedy się upiję to widzę węże, a śmiertelnie się ich boję. Dlatego noszę ze sobą mangustę, dla ochrony przed wężami.
- Ale z ciebie idiota ! Przecież te węże są tylko w twojej wyobraźni!
- I co z tego - odparł pijak, otwierając pudełko i pokazując wnętrze koledze - Mangusta też...

by Roj

* * * * *

Maria Curie-Skłodowska uczyła fizyki małe grono dzieci, wśród których były późniejsze gwiazdy nauki, jej córka Irena, czy Jan Landevin.
- Co byście zrobili, żeby wam płyn nie ostygł w naczyniu?
Genialne dzieci dawały mądre propozycje: owiązać naczynie wełnianą materią? odizolować je za pomocą innych sposobów, etc. A Maria uśmiechając się rzekła:
- A ja, wiecie, zaczęłabym od położenia pokrywki.

by Kaprys

* * * * *

Pewna kobieta musiała wykonać pilny telefon. Idzie więc do jedynej w okolicy budki telefonicznej, a tu pech - jakiś facet w środku. Stanęła więc i grzecznie czeka, ale po jakimś czasie zorientowała się, że ten facet w ogóle się nie odzywa. Kobieta stoi jednak spokojnie i czeka dalej. Mijają kolejne minuty, a sytuacja się nie zmienia - facet milczy jak grób. Trochę się więc zdenerwowała i zaczęła pukać w drzwi.
- Panie, co pan telefon okupujesz? Ja tu muszę pilnie zadzwonić, a pan tylko stoi i nic nie mówi!
- Co się pani tak gorączkuje? Z żoną rozmawiam.

by Tokkebi

* * * * *

* * * * *

Dwóch kumpli jedzie samochodem. Nagle jeden z nich mówi że musi iść do łazienki. Ale stacji benzynowej w pobliżu nie było widać, więc zatrzymali się na leśnym parkingu. Jeden został w samochodzie a drugi oddalił się za pobliskie krzaki. Wraca dosłownie po chwili. Jego kolega czekający w aucie pyta:
- Co tak szybko?
Wracający zza krzaków odpowiada:
- Stary po prostu nie mam czym tyłka podetrzeć.
Pierwszy zastanawia się chwilę i mówi:
- No ale co to za problem? Weź dziesięć złotych i podetrzyj sobie nimi tyłek. - OK - mówi drugi i wraca za krzaki.
Wraca po kilkunastu minutach z nieszczęśliwym wyrazem twarzy i mówi do kolegi:
- Stary, to nie był najlepszy pomysł. Cały ubrudziłem się gó***m, a do tego dwuzłotówka mi utknęła...

by Pszemkowski

* * * * *

Gdzie jesteś, synu?
- Och, nie! - jęknął kiedy dostrzegł bezmiar zniszczeń wokół siebie. Nigdy przez 40 lat nie widział czegoś podobnego i nie wierzył by ktokolwiek mógł tu przeżyć. Nie rozumiał, jak mogło do tego dojść ...
Mógł tylko mieć nadzieję, że gdzieś pośród wszechogarniającego chaosu odnajdzie swego 16-letniego syna. I ta wątła nadzieja powstrzymywała go przed ucieczką. Wziął głęboki oddech i ruszył przed siebie.
Posuwał się naprzód z ogromnym trudem. Drogę zagradzało mu wiele różnych przeszkód, których nie potrafił nawet rozpoznać a skąpe światło nie ułatwiało mu zadania.
- Marek, Marek - wyszeptał chrapliwie.
Potknął się i mało nie upadł. Usłyszał, że ktoś się poruszył. Lub coś... Tak mu się przynajmniej wydawało... A może tylko miał taką nadzieję... Poczuł, jakby lodowata dłoń ścisnęła mu żołądek. I wtedy coś zimnego i wilgotnego otarło się o jego dłoń. Odskoczył nagle.
Z rozpaczą posunął się o krok dalej i zawołał:
- Marek!
Spod sterty niezidentyfikowanych szczątków dobiegł go słaby i ledwo rozpoznawalny głos syna:
- Tak, tato?
Westchnął z głęboką ulgą:
- Pora wstawać do szkoły. I na miłość boską, posprzątaj wreszcie w tym pokoju!

by Petrela

* * * * *

Rozmowa pewnej kobiety z pewnym detektywem.
- I co? Śledził pan wczoraj mojego męża?
- Tak. Najpierw poszedłem za nim do baru, później do motelu, a nad ranem pojechałem za nim do domu.
- Aha! Mam go! Jednak mnie zdradza! Ma pan jasne dowody na to co robił?
- Tak proszę pani. Cały czas śledził panią.

by Tokkebi

* * * * *

* * * * *

Szybki Bill kupił sobie malutkie sportowe auto i zaprosił Lucy na przejażdżkę do lasu. Gdy znaleźli się na polance. Lucy wyszła z samochodu, rozłożyła koc i czeka na Billa, który nie opuścił samochodu.
- Ruszaj się Bill, bo mi się odechce!
Bill bezskutecznie próbując wydostać się z auta:
- Wygląda na to, że nie wyjdę stąd, aż mi się odechce.

by Przenewa

* * * * *

Podczas nieobecności żony facet postanawia zrobić jej niespodziankę - i pomalować deskę w toalecie. Po skończonej robocie udaje się do kuchni, żeby przygotować sobie zasłużony posiłek. Żona wraca wcześniej niż planowała i - rzecz jasna - najpierw pędzi do kibelka. Siada... no i deska jej się przykleja. Nijak nie daje się oderwać. Żona wściekła i w panice, facetowi udaje się ją wreszcie jakoś zapakować do samochodu - jadą do lekarza. W gabinecie demonstrują problem lekarzowi. Facet pyta:
- Widział pan kiedykolwiek coś takiego?
Na to lekarz:
- Owszem. Ale jeszcze nigdy w ramce.

by Qbek

* * * * *

Starsza kobieta ma pierwsze w życiu badanie ginekologiczne. Lekarz bada ją bardzo starannie, a ona - rzecz jasna - jest mocno zażenowana. Po badaniu lekarz prosi, aby się ubrała i wróciła do gabinetu na rozmowę - standard.
Kobieta słucha uważnie wszystkiego, co lekarz ma jej do powiedzenia. Na koniec mówi:
- Bardzo przepraszam, ale muszę zadać panu jedno pytanie.
- Słucham - lekarz na to.
- Czy pana mama wie, jak pan zarabia na życie?

by Qbek

* * * * *

W noc poślubną facet pokazuje swej młodej, niewinnej, blond małżonce przyrodzenie i mówi, że to jedyne na świecie. Ona oczywiście mu wierzy. Wkrótce on wyjeżdża służbowo, a kiedy po kilku tygodniach wraca, żona robi mu wyrzuty:
- Powiedziałeś mi, że masz jedynego na świecie. A Stefan, wiesz, ten nasz agent ubezpieczeniowy, też ma!
- No cóż... Wiesz... Stefan to kumpel z wojska. Miałem dwa, to jednego mu dałem.
- No tak... Ale dlaczego dałeś mu większego???

by Qbek


I nasza stała rubryka, czyli klasyka humoru żydowskiego:

Szapiro, szeregowiec armii austriackiej, nie mogąc znieść strzelaniny, ucieka z okopów i pędzi na oślep przed siebie. Nagle słyszy krzyk:
- Stój!
Staje na bacznośćprzed oficerem i chcąc się wytłumaczyć jąka:
- Ppanie poporuczniku, mmellduję poposłusznie..
- Jaki porucznik ?! - ryczy oficer. - Czyś ślepy, chamie? Nie widzisz szlif i lampasów? Jestem generałem!
- Uj - dziwi się Żyd. - Tak daleko odbiegłem od frontu?
 
by Kolleck
 
* * * * *
 
Żyd chce zasięgnąć porady u rabina z sąsiedniego miasteczka...
- Przecie macie swojego rabina. Dlaczego nie udałeś się do niego?
- Byłem już u naszego. A jakże. Ale pomyślałem sobie, że dwa wołu szybciej wyciągną wóz błota niż jeden.
 
by Mila_2
 
* * * * *
 
Rekrut Solomonsohn melduje się u swojego kaprala i stwierdza, że ktoś mu ukradł przydziałową porcję słoniny z szafki. Kapral zwołuje oddział i pyta:
- Kto z was ukradł Żydowi słoninę?! - i w tym momencie go tknęło i pyta:
- Ale przecież ty jako Żyd i tak nie jesz słoniny...
- Ale ja nie trzymam jej do jedzenia Panie Podoficerze! Potrzebuję jej tylko wtedy, kiedy złapię wilka i wtedy smaruję nią sobie krzyże..
W tym momencie przed szereg występuje dyżurny oddziału i meduje:
- Panie Podoficerze, melduję, że szeregowy Meier wymiotuje!
 
by Moosehead
 
* * * * *
 
Lipschitz wałęsał się po mieście i miał straszną ochotę na szynkę, ale nie wiedział, jak podejść temat - konfesji w chałacie i z pejsami raczej nie ukryje...
W końcu wchodzi do masarni i widzi ułożone na ladzie cieniuteńkie plasterki wspaniałej, soczystej szynki.
- Panie subjekt, co kosztuje ten łosoś?
- To nie łosoś, to szynka.
- A ja się pytam co to? Ja się pytam, co kosztuje?!
 
by Moosehead


--
Komiks publikujemy za zgodą autora czyli niezrównanego (patrz: strefa zgniotu) Ertriela, którego można najczęściej znaleźć na stronach ertclubu

Oglądany: 27047x | Komentarzy: 22 | Okejek: 15 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało