Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

W Parlamencie Europejskim AD 2006...

24 594  
3   15  
Jeśli dopiero jeszcze się budzisz, a obok Ciebie stoi kubek z gorącą kawą to przypominamy - czytasz Joe Monstera, obecnie mamy rok 2004, a już za niecałe 3 miesiące wstępujemy do Unii Europejskiej...

Rok 2006, Bruksela, budynek  Parlamentu Europejskiego. Deputowani z kilkunastu krajów i szefowie rządów utkwili wzrok w trybunie, za którą schował się korpulentny mężczyzna przybyły z kraju nad Wisłą.

Na szlachetne czoło tajemniczego Sarmaty opadała blond grzywka, falując niczym łan pszenicy w letni dzień, zaś czerstwa i spalona słońcem solarium twarz przypominała pachnący bochen, ulepiony spracowanymi dłońmi polskich gospodyń. Na szyi dyndał niebieski krawat upsztrzony biało czerwonymi gwiazdkami. Mężczyzną tym był Przewodniczący.

Przewodniczący odkaszlnął i wygramolił się zza mównicy, wciskając
jeszcze ramię w rękaw marynarki.

- Przepraszam. Przebrałem się tak chybcikiem, bo przyszłem w smokingu, ale w kuluarach zobaczyłem napis "no smoking", to żem wskoczył w garnitur.

He, he, bardziej swojsko będzie.

Tu Przewodniczący przerwał, choć mikrofon trzymał. Wszystkim się zdawało, że Przewodniczący mówi jeszcze, a to echo grało.

Rozejrzał się po sali, klepnął w potylicę i nagle wyciągnął rękę w pozdrowieniu, które początkowo było popularne w starożytnym Rzymie, a potem w latach  trzydziestych w Niemczech.

Po sali przeszedł szmer. Ucichły głośniejsze rozmowy. Berlusconi się obudził.

Przewodniczący trzymał wyprostowaną rękę i rozglądał się delektując efektem.

Gdzieś w tylnych rzędach zobaczył swojego doradcę od gestykulacji.
Doradca miał minę zwiastująca jakąś klęskę i z przerażeniem sylabizował:
- Szefie! Nie ten gest! Ten miał być na spotkanie z Le Penem!

Przewodniczący nie stracił zimnej krwi. Trzymał dalej wyprężoną rękę z pięcioma sztywnymi palcami i myślał..... Nagle dostrzegł przemykającego pod tylną ścianą kelnera, więc nie tracąc rezonu zawołał:
- Panie kelner! Pięć herbat na trybunę proszę!
Potem opuścił dłoń, chrząknął i poprawił sobie krawat. W końcu nadszedł dzień, gdy po długiej nauce języka obcego mógł przetestować umiejętności. Przecież nie na darmo już dwa lata temu nakazał by wszyscy w jego partii uczyli  się angielskiego. Wziął głęboki oddech i rozpoczął:

-Tall room !!! (Wysoka Izbo!)
Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE!  (Witam w imieniu wszystkich członków samoobrony!).
Today I drink coffe with Anan.  (Dziś piłem kawę z sekretarzem generalnym ONZ).
Balcerowicz must go on! (Balcerowicz musi odejść)
I have all on this shit! (Mam wszystko na tej kartce!).
Selfedefence is big party and ice is poor in Poland!  (Samoobrona jest dużą partią, a lud jest biedny w Polsce).

Po czym swoje krótkie, acz mocne przemówienie zakończył zniżając głos do basu Schwarzennegera:

- I’ ll be back!  (Jeszcze tu wrócę)

I kiedy Przewodniczący schodził z mównicy deputowani europejskich rządów
zgotowali mu owację. Bądź co bądź Przewodniczący był polskim premierem.
Uśmiechnął się z zadowoleniem i tylko nieliczni dostrzegli błyszczące w
jego oczach figlarne  little eye-bitches (kurwiki).

--
Źródło Gazeta Wyborcza


Oglądany: 24594x | Komentarzy: 15 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało