Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak (nie) walczyć z otyłością?

167 666  
636   47  
Jedna fałdka to jeszcze nie tragedia. Gorzej, gdy nasze ciało zmienia się w trzęsącą się galaretę, tyłek osiąga rozmiary nie pozwalające wcisnąć się w największe spodnie zakupione w sklepie „Moda XXXXXXL”, a brzuch skutecznie zasłania nam pindola. Z nadwagą trzeba walczyć – wiadomo. Tylko czemu zamiast skorzystać ze sprawdzonej metody „mniej żreć, więcej się ruszać”, ludzie chwytają się coraz dziwniejszych sposobów?

Kliknij i zobacz więcej!

Zastrzyk z moczu

Przedziwne, że znajdą się osoby, które zrezygnują z codziennego joggingu na rzecz pompowania sobie uryny do krwiobiegu... i jeszcze za to zapłacą! Istnieje bowiem całkiem skuteczna metoda pozbywania się nadprogramowych kilogramów, której głównym elementem są regularne zastrzyki z moczu ciężarnej kobiety. Cały trik polega tu na obecnym w nim hormonie ciążowym HCG, który oszukuje mózg pacjentki. Ten dostaje informację o ciąży i włącza mechanizmy związane z przyspieszaniem przemiany materii.


Kliknij i zobacz więcej!

Dieta papierosowa

Nie rzucę palenia, bo się roztyję! – pewnie nie raz dane Wam było usłyszeć taki argument przeciw odstawieniu fajek. Trochę w tym prawdy jest. Jak by nie patrzeć, nikotyna bardzo skutecznie tłumi apetyt i jej niewielka nawet dawka potrafi wmówić naszym mózgom, że jesteśmy najedzeni. W czasach gdy opakowania papierosów nie zawierały mrożących krew w żyłach ostrzeżeń o zgubnych skutkach raczenia się dymkiem, producenci z branży tytoniowej nierzadko odwoływali się w reklamach do „dietetycznych” właściwości palenia. Reklamy często skierowane były do pań, które chętnie dorzucały papierosy do swych odchudzających diet.

Kliknij i zobacz więcej!

Metoda Horacego Fletchera

Na początku XX wieku pan Horacy Fletcher opracował metodę na delektowanie się smakiem jedzonych potraw przy jednoczesnym dbaniu o linię. „Wielki przeżuwacz”, bo taki pseudonim dostał Fletcher, proponował, aby każdy kęs jedzenia żuć 32 razy (lub 100 razy w ciągu minuty). W praktyce - aż do momentu, gdy jedzenie zamieni się w formę płynną. Twórca tej metody uważał, że w ten sposób szybciej zaspokajamy apetyt, nie przejadamy się i dostarczamy ciału więcej wartości odżywczych. Sam Horacy zgubił kilka ładnych kilogramów, zaczął osiągać całkiem niezłe wyniki w sporcie i... zmarł na serce. Taki peszek.

Kliknij i zobacz więcej!

Śpiąca królewna

A oto całkiem ciekawa, podparta logicznymi argumentami dieta, która cieszyła się popularnością w latach 60. ubiegłego wieku. Panie z nadmiernym apetytem po długich obserwacjach zauważyły, że nie czują potrzeby spałaszowania połowy zawartości lodówki jedynie podczas... snu. Cóż więc zrobić, aby mniej jeść? Cóż, to proste, drogi Watsonie – należy więcej spać! A co pomoże nam dłużej pozostać w objęciach Morfeusza? Tabletki nasenne! I tak też odchudzające się kaszaloty, zamiast jeździć na rowerze, pływać czy chociażby sprzątać kuchnię, spały po 20 godzin dziennie, zjadały jeden mikry posiłek, a następnie nafaszerowawszy się pigułami wracały do wyra.

Kliknij i zobacz więcej!

W sumie to zupełnie nie rozumiemy, czemu grube panie decydowały się na tak szalony krok, skoro w latach 60. popularna była...

Dieta pijaka

W 1964 roku niejaki Robert Cameron stworzył broszurę pt. „Dieta pijącego mężczyzny”. Każdy jej egzemplarz kosztował zaledwie 1 $. Niska cena nie przeszkodziła autorowi zbić na swoim dziele fortuny – publikacja dość szybko stała się bestsellerem na całym świecie (przetłumaczono ją na 13 języków!). Cameron sprzedał 2,4 miliona egzemplarzy swego poradnika. Trudno się dziwić temu sukcesowi. Autor, owszem – przygotował nieskomplikowaną i smaczną dietę, gdzie dozwolone było raczenie się stekami, rybami czy sałatkami wypełnionymi kawałkami ciężkostrawnego sera, jednak nie to sprawiło, że wszyscy chcieli odchudzać się... Taka niskowęglowodanowa dieta wymagała pewnych dodatków ułatwiających zrzucenie sadła. Na przykład ginu, wódki, rumu, brandy czy whisky...

Kliknij i zobacz więcej!

W praktyce – to taka jakby dieta „South Beach” spuszczona w głąb naszych gardeł mocno procentowym wodospadem. Pewne jest to, że po 20 latach trzymania się cameronowej metody staniemy się półprzytomnymi alkoholikami z nienaganną linią.
Na koniec pewna ciekawostka – otyłość staje się coraz większym problemem państw zamożnych. Z „grubą falą” usiłują walczyć nie tylko już sami posiadacze wielkich brzuchów, ale i nad wyraz opiekuńczy ludzie u władzy.

Jak to się robi w Japonii?

Japonia postanowiła prawnie uporać się z problemem otyłości i utrzymać ilość osób z nadwagą na poziomie 3,5 procenta w skali całego państwa. Jak? Wprowadzając normy dotyczące obwodu talii u obywateli (89 cm u kobiet, 85 cm u mężczyzn). Osoby, które przekroczyły tę granicę zobowiązane są do stawienia się w jednej z rządowych placówek oferujących zajęcia odchudzające i grupy wsparcia dla osób z nadwagą.

Kliknij i zobacz więcej!

Jak to się robi w Nowej Zelandii?

Jesteś grubasem i marzy Ci się podróż do Nowej Zelandii? Możesz o tym zapomnieć – całkiem niedawno rząd tego kraju stanął w obliczu sporego problemu – okazuje się, że państwowej służby zdrowia nie stać na zapewnienie opieki medycznej dla otyłych imigrantów. I tak też, zgodnie z niedawnym rozporządzeniem, szans na wizę nie mają obcokrajowcy, których wskaźnik wagi ciała przekracza 35 BMI.

Kliknij i zobacz więcej!

Jak to się robi w Dubaju?

19 lipca mieszkańcy emiratu Dubaj zostali skutecznie zmotywowani do walki o smukłą linię. Przystępujący do specjalnego programu ochotnicy, którzy przed końcem Ramadanu (16 sierpnia) zgubili powyżej 2 kilogramów, mogli spodziewać się wynagrodzenia w... złocie! W tym przypadku za pozbycie się wspomnianych 2 kg każdy ze śmiałków dostaje po 2 gramy czystego złota. Oprócz tego trójka najbardziej zaciekłych partycypantów, która zrzuciła najwięcej ze wszystkich ochotników, dostała po 5500 $ na łeb. To się nazywa motywacja!

Kliknij i zobacz więcej!

Jak to się powinno robić?

No dobra. Ani złoto, ani zakaz wjazdu do Nowej Zelandii, ani nawet balon żołądkowy czy tabletki z larwami tasiemca połykane przez niektórych desperatów nie są dobrą metodą na zrzucanie sadła. Nadwyżki kilogramów powinno pozbywać się tylko w taki sposób:

Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!

Udanego poniedziałku, pampuchy!;)



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
4

Oglądany: 167666x | Komentarzy: 47 | Okejek: 636 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało