Jednym z plusów pracy dziennikarza motoryzacyjnego jest możliwość pojeżdżenia sobie przez kilka dni luksusowymi samochodami aby opisać je w artykule.
I zazwyczaj przebiega to bezproblemowo - dziennikarz sobie pojeździ, opisze wrażenia i oddaje samochód, ale w tym przypadku do testowanego samochodu dorwał się syn pewnego kanadyjskiego dziennikarza, oczywiście bez jego wiedzy. Oto wynik "testu":
A teraz zgadnijcie czy ten dziennikarz napisał chociaż jedno krytyczne słowo w artykule o testowanym Porsche...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą